****************************************
****************************************
Nowe Blogi
****************************************
Nowe Posty
Otworzyłam nieśmiało powieki. Rozglądnęłam się dookoła, ale
nie zauważyłam nic więcej, oprócz konturów mebli spowitych w ciemności.
Delikatnie uniosłam się na łokciu i przesunęłam stojący na etażerce zegar, tak,
aby widzieć jego wskazówki. Byłam zdziwiona, gdy zdałam sobie sprawę z tego, że
jest już po dziesiątej. Cóż, musiałam odespać noc pełną wrażeń. Musieliśmy.
Nadal nie wierzyłam w to, że wczoraj Damon zdobył się na takie wyznanie oraz
to, że spędziliśmy razem noc. Odwróciłam się i popatrzyłam na jego śpiące
oblicze. Wyglądał tak spokojnie, niewinnie, jego twarzy nie krzywił
sarkastyczny uśmiech. Można było pomyśleć, że jest zwykłym nastolatkiem. Lekko
przejechałam opuszkiem palca po jego twarzy, kreśląc drogę na linii szczęki.
Pod jego zamkniętymi powiekami poruszyły się gałki oczne, ale nie obudził się.
Tego dnia, choć miała tylko jedną rozprawę wyszła, z gmachu
sądu, gdy powoli na niebie ukazywały się gwiazdy, a na ulicach miasta nie był
żywej duszy. Poczciwi mieszkańcy Gotham jedli teraz kolację z bliskimi.
Na Laurel jednak nikt nie czekał.
,,Mężczyźni"- pomyślała dokładnie zapinając swój
czarny płaszcz.
Westchnęła schodząc ze schodów. Na szczęście szatynce
ostatnio poprawiła się orientacja w terenie i wiedziała jak trafić do domu
Wayne’ a. Skręciła, w ciemną uliczkę czując, niepokój. Była pierwszy raz sama
na ulicach Gotham po zmierzchu. Mijała wiele budynków których
dobiegał blask lamp i głosy ludzi.
Gdy właśnie
mijała opuszczoną fabrykę. Ktoś popchnął ją na drzwi przy okazji je rozwalając.
Laurel zatoczyła się w półmroku
Kobieta szła przez obumarłą polanę dumnym krokiem. Każdy
ruch był władczy i przepełniony pewnością siebie. Jej spojrzenie czarnych oczu
było utkwione w widnokrąg, który zamazywał się w dymie, pochodzącym z palonej
trawy. (…) Gdy znalazła się u skraju lasu, zostawiając za sobą płonącą polanę,
ruszyła w głąb ciemnego gąszczu drzew. Szum świerków i sosen ucichł, gdy przechodziła
obok nich. Liście momentalnie spadały z drzew, a gdy dotknęły ściółki stawały
się podgniłe. Ptaki odleciały z głośnym krzykiem, głośno łopocząc skrzydłami.
Jeden z nich, który nie zdążył w porę wzbić się w powietrze, upadł na ziemię
przed stopami kobiety. Z małą dziurą w miejscu, gdzie wcześniej biło serce.
****************************************
Nowo dodane blogi
~ 1 ~
Łączna liczba blogów
~ 101 ~

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz